Napisane w stanie wojennym jako próba
spopularyzowania czytelnictwa Biblii i Ewangelii.
Czytać należy wraz z blogiem
wwwup72156stajenka.blogspot.com
N a m n a p r z y k ł a d d a n j e s t
D r o g a
Drożyna wśród wzgórza
Zagłębia się w ziemię
Na stok się wynurzy
Usiana kamieniem
Piechurów sandałem
Deptana wytrwale
Podąża ku miastu
Gromadka znużona
To Mistrz i dwunastu
Odpoczną na stronie
W oliwnym ogrodzie
Przystanek na drodze
A ich nauczyciel
W zadumie odpocznie
On wie po co idzie
Zawezwał go ojciec
Dziś ma się dokonać
Proroctwo zakonu
Dwóch spośród dwunastu
Do siebie przywoła
Iść mają do miasta
Bo paschę chce społem
Spożywać z gromadką
Wieczerzę ostatnią
Ci już za zakrętem
Są w mieście niedługo
Przeczuciem dotknięty
Pan z dzbanem śle sługę
Posłaniec po wodę
Niech wskaże im drogę
U progu przybyszów
Gospodarz pozdrowi
Tu spełnić chce dzisiaj
Mistrz i uczniowie
Paschalną powinność
Chleb łamać pić wino
Jest oto wieczernik
Serwety są białe
Tu ma się dopełnić
Misterium wspaniałe
Pan zawrze z człowiekiem
Przymierze na wieki
W ów dzień świąteczny
Spożywać każe
Zwyczaj odwieczny
Pamięci zdarzeń
Ucztę baranka
Już dzienne blaski
Gasną gdy paschy
Dania w półmiskach
Wnoszą do izby
Miejsce zajmuje
Mistrz i uczniowie
Siedzi za stołem gromadka
Pośrodku nauczyciel
Rozmowa z nim dziś nie łatwa
W dal patrzy coś w dali widzi
Oblicze jego poważne
W oczach tajemne błyski
Coś pewnie dzisiaj się zdarzy
Niepokój ogarnia wszystkich
Zanim zjedzą świąteczne danie
Sięga ręką do misy
Od stołu nauczyciel wstanie
Głos popłynie w ciszy
Bochen dobędzie
Kromę ukroi
Bierzcie spożyjcie
To ciało moje
Za was wydane będzie
Weźmie do ręki
Pełen kielich
Odmówi dzięki
Potem podzieli
Z kielicha uchylą
Krew nowego przymierza
Wyleje się za wielu
Na odpuszczenie grzechów
Z uczniami ostatnie chwile
Ostatnia wieczerza
N ó g u m y c i e
I dzisiaj i przed tysiącleciem
Kogo rozstanie czeka
U nas i na całym świecie
Z bliskimi przy stole się żegna
Wieczerza trwa świąteczna
Błogosławi chleb nauczyciel
Nie zakończona jeszcze rzecz ta
Pojmać szykują już najmici
Czart na Judasza czeka za progiem
Ostatnia wiedzie Pan rozmowę
Wśród uczty wieczornej
Gest się dziwny zdarzy
Misę z wodą z komory
Jezus przynieść każe
Odzienie złoży z boku
Przepasze się chustą
Z misa obejdzie wokół
Nogi umyje uczniom
Jeden przed myciem się broni
Masz udział ze mną przez to umycie
Pan słowem Piotra upomni
Takie im nauczyciel
Daje nauki
Mają być sobie jako sługi
Chodził od miasta do miasta
Dobro ludziom czynił
Dwunastu powołał
Mądrości nabyli przy nim
Dzisiaj ostatnie spotkanie
Testament swój przekaże
Pod kościół położy kamień
Zanim krwią grzechy zmaże
Ostatnie daje przesłanie
Zanim się to stanie
Byście wierzyli że jestem
I przykazanie daje
Niech się miłują wzajem
Trwożą się apostołowie
To jak Bóg mówi to jak człowiek
To słowa jasne to trudnych znaczeń
Czy tak je rozumieć czy inaczej
Duch prawdy przyjdzie oświeci
Zostaną z nimi na tysiąclecia
A ten najmilszy jego apostoł
Wszystko opisze by ślad pozostał
C z u w a n i e
Chłody
Nocne cisze
Nocne mroki
Coraz bliżej
Weszły w progi
Świece gasną
Słowa milkną
Świat zasnął
Straże tylko
Czuwają
Po wieczerzy
Wstanie od stołu
Syn człowieczy
Wśród apostołów
Mówią do siebie szeptem
Słów jego mocą przejęci
Prawd takich skąpił przedtem
Niepokój o Niego dręczy
Ku przeznaczeniu dziś pójdzie
Uczniowie podążą za Nim
Do siebie wezwał go Ojciec
Początek w Getsemani
Trzech wybranych prosi
Smutno mi czuwajcie
Trwoga jakaś w jego głosie
Współczucia u nich nie znajdzie
Po dwakroć budził
Do modlitwy
Po dziennym trudzie
Nie mogli wytrwać
Kielich niech będzie odjęty
Nie ch Go ominie godzina
Zapisane w księdze
Taka droga nie inna
Po dwakroć zawodzi
Trzech snem zbratanych
Zdrajca nadchodzi
Abba niech się stanie
N o s i c i e l z d r a d y
Chodził z Nim po Galilei
Chodził po Ziemi Judzkiej
Trudy wędrówek dzielił
Światkiem niejednej był sprawy ludzkiej
Słuchał jak wielu Nauczyciela
Prawd nie pojmował może niełatwych
Miejsce dla niego w bożym dziele
Mogło nie być ostatnie
Judaszu o Judaszu
Czemuś nie pojął boskiej nauki
Zło wielkie na niego naszło
Czort mu do duszy puka
Małość mu duszę przenika
Zwątpienie myśli spopiela
Życia wartość widzi w srebrnikach
Zdradzi boskiego przyjaciela
Nie zaskoczyło cię Judaszu
Że Pan przeniknął twoją zdradę
Pan chleb dla ciebie w misie macza
Biada człowieku tobie biada
Smutek w Jezusa oczach tli się
A zdrajca duszą nieobecny
Rozejdą drogi ich się dzisiaj
Plan uzgodniony niecny
Z wrogami już ustalił znaki
Minie nie więcej jak tydzień
A Panu na spotkanie wyjdzie
Pozdrawiam cię Rabbi
Nie pierwszy nie ostatni
Zdradą się plami
I dziadowie to znają
I my znamy
Są zdrajcowie
Rzeczy świętych
Rzeczy przyziemnych
Władcy łamiący przysięgi
Wielkie i codzienne
Zawistni mściwi
Łaknący trzosa
Władcy chciwi
Żądni posad
Duchem karlęta
Mamoną podszyci
Profesja nędzna
Tylko się brzydzić
Patrona mają zdrady
Imię jego klątwa
Sam sobie karę zadał
Gdy w czyn swój zwątpił
Każdego zdrajcy los podobny
Zdradę naznacza mu na grobie
Czy małym był czy możnym
Spisane będą na ksiąg kartach
Czyny niesławne dzieła zdrożne
Rachunki pisane przez czarta